Zielony skwer okalający pomnik Orła Białego został ogołocony z 14 drzew. Przyglądający się ich wycince przechodnie byli tym widokiem zbulwersowani.

Ogołocony skwer

W ubiegły czwartek na skwerze okalającym pomnik Orła Białego pod zębami spalinowych pił motorowych padło jedno za drugim kilkanaście drzew. Zbulwersowało to wielu mieszkańców miasta, będących naocznymi świadkami tego zdarzenia. Ich zdaniem, na powalonych okazach musiało być wiele ptasich gniazd, które w ten sposób zostały brutalnie zniszczone.

- To skandal, żeby o tej porze usuwać tak dorodne, zdrowe drzewa. Ta sprawa nadaje się do prokuratora - dzielił się z nami swoim oburzeniem sołtys jednej z podszczycieńskich wsi.

Zdaniem przedstawicielki Stowarzyszenia na Rzecz Ochrony Krajobrazu Kulturowego Mazur „Sadyba”, Danuty Worobiec, usuwanie drzew w czerwcu jest bardzo niefortunne i nie chodzi tu tylko o ochronę ewentualnych gniazd ptaków, ale i innych drobnych zwierząt. Pod korą mogą mieć swoje legowiska m. in. małe nietoperze z gatunku karlików.

- Jeśli chce się upiększać jakiś teren poprzez przerzedzanie drzewostanu, to wycinkę powinno prowadzić się albo wczesną wiosną, albo późną jesienią - mówi Danuta Worobiec. Uzasadnia swoje zdanie tym, że przecież tego typu prac nie prowadzi się ad hoc, są one wcześniej planowane, dlatego zawsze można dopasować odpowiedni termin. Przedstawiciele miasta twierdzą, że to właśnie teraz był najdogodniejszy czas na uporządkowanie tego terenu.

- Usunięte drzewa nie stanowiły wartościowych okazów, bo były to ałycze (popularne mirabelki), poza tym czeremchy, jeden grab, dzika jabłoń rajska oraz głogi i jesion - wylicza Krystyna Lis z Urzędu Miejskiego.

Zgodę na usunięcie ze skweru 14 drzew miasto uzyskało z Wydziału Ochrony Środowiska Starostwa Powiatowego w kwietniu tego roku. „Kurek” zapoznał się z tymi dokumentami, z których wynika, że dotrzymaniem warunków ścinki starostwo obarczyło stronę miejską. Znaczy to, że obowiązek m. in. sprawdzenia, czy na drzewach przeznaczonych do usunięcia nie ma ptasich gniazd spoczywał na urzędnikach miejskich. Krystyna Lis zapewnia nas, że wszelkie wymagania zostały spełnione.

Marek J.Plitt