MARCOWY ATAK ZIMY

Marcowy atak zimy

Jakieś półtora tygodnia temu zrobiło się tak ciepło, że zapanowało powszechne przekonanie o rychłym nadejściu wiosny. Już wyciągnięto z garaży i piwnic rowery, ktoś tam porzucił zimowe obuwie w dość oryginalnym miejscu - fot. 1 , mając przekonanie, że z tą okropną zimą to już na pewno koniec. Niestety, były to działania przedwczesne. Pogoda rychło się zmieniła i nadszedł ziąb. A przecież w marcu, jak co roku, powinna nadejść wiosna. Ta astronomiczna rozpocznie się akurat w dniu ukazania się „Kurka”, a mierząc z aptekarską dokładnością, 20 marca o godz. 18.32. Nic jednak jak na razie nie zapowiada tej radosnej i oczekiwanej zmiany pór roku. Za oknem mamy to, co widać. W czwartkowy poranek (14 marca) termometry w Szczytnie pokazywały - 15oC. Poza tym sporo napadało, wskutek czego miejskie ulice i drogi poza miastem, nawet te krajowe prezentowały się bardzo kiepsko. Oto jak wyglądała krajówka Szczytno - Wielbark w poniedziałek 11 marca

- fot. 2. Było to w dniu, kiedy w Wielbarku wydarzył się wypadek na moście, który nastąpił nie bez związku ze stanem drogi.

NIESPODZIANKA Z GÓRY

Jak było wcześniej, wiosna nie nadchodzi, za to zima raczy nas mrozami i śniegiem, więc nic dziwnego, że w środku ubiegłego tygodnia pewni pracownicy usuwali śnieg z płaskich dachów bloków stojących przy ul. Polskiej. Swoją drogą, to kto buduje takie dachy w naszej strefie klimatycznej? Cóż, owe bloki to pamiątka historyczna z czasów wielorodzinnego budownictwa mieszkalnego z czasów PRL-u. W okresie gierkowskiej prosperity zdarzyły się kolejne bardzo łagodne zimy i wówczas partia przyjęła nieomal za pewnik, że tak już będzie zawsze, to i tak budowano (płaskie dachy i bez żadnego ocieplania). Gdy potem przyszła zima stulecia, cała gospodarka prawie stanęła. Ale do rzeczy, czyli usuwania śniegu z dachów bloków stojących naprzeciw wyremontowanego MDK-u

- fot. 3.

Choć tego dobrze nie widać na zdjęciu, możemy zapewnić Czytelników, że pracownik przebywający na szczycie budynku był zabezpieczony specjalną uprzężą. Dzięki niej mógł tak śmiało zbliżyć się do krawędzi dachu, aby zsunąć śnieg. Ba, w tym samym czasie najspokojniej w świecie, ze sklepu wychodziła pewna pani, a tu taka niespodzianka! Tuż obok jej głowy spadła kaskada białego puchu. Szczęściem niezbrylonego, dzięki czemu nie groziło poniesienie jakiegokolwiek uszczerbku na zdrowiu. Niechby jednak na dachu leżała jakaś cegłówka i ów pracownik nieświadomie strącił ją razem ze śniegiem? Nieszczęście byłoby gotowe. Co prawda na dole był drugi człowiek, ale zajęty spychaniem z chodnika tego co spadało z góry, nie ostrzegał przechodniów przed ewentualnym niebezpieczeństwem. Tymczasem teren powinien być zabezpieczony przynajmniej ostrzegawczą taśmą. Trzeba mieć choćby minimum wyobraźni!

OGRANICZONA PRĘDKOŚĆ

Żebyśmy się nie czuli już tak całkiem źle z powodu zwlekającej z nadejściem wiosny, pocieszmy się, że niespodziewana zima w marcu dała się też we znaki i innym krajom Unii. W północnej Francji spadło tyle śniegu, że zostały zablokowane niektóre drogi, a tamtejsi kolejarze postanowili ograniczyć prędkość pociągów TGV.

Ta zredukowana wartość, i tu uwaga, wyniosła 200 km/godz.(!) Warto więc przypomnieć Czytelnikom, że po przebudowanym nakładem wielkich środków finansowych torowisku Olsztyn - Szczytno - Szymany ma pędzić nasz lokalny ekspres (do nieistniejącego lotniska). Jego maksymalna prędkość to w porywach 120 km/godz. Śmieszne? Jednak prawdziwe. Dla porównania załączamy wizerunki obu ekspresów - fot. 4.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.