Awaria po awarii

Awaria po awarii

Na ul. Sienkiewicza, tuż pod pomnikiem noblisty, coś tam grzebano pod nawierzchnią i to przez kilka dni. Pewnie awarii uległa jakaś podziemna instalacja, albo ciepłownicza, albo kanalizacyjna, czy może gazowa - dziś to już nieważne. Dość dodać, że gdy już z naprawą się uporano, zasypano głęboki dół i na powrót ułożono kostki granitowe, wydawało się że wreszcie nadszedł finał prac i wszystko jest już zrobione. Cóż, rzeczywistość okazała się jednak inna.

W miejscu niedawno prowadzonych prac powstało obecnie lokalne zapadlisko - fot. 1 (czerwony otok). Rozpędzone samochody, których kierowcy nie spodziewali się lokalnej pułapki, wpadają w dziurę, no i wówczas nieźle wstrząsa pojazdem. Niektórzy gubią przy tym ozdobne kołpaki z kół, gdyż tuż przy krawężniku jezdni „Kurek” natknął się na takie oto znalezisko - fot. 2. Miejmy nadzieję, że służby drogowe wnet naprawią sfuszerowaną robotę i wyrównają jezdnię, której nawierzchnia stanowi historyczną pamiątkę z przedwojennych czasów.

LODOWISKO Z ATRAKCJAMI

W poprzednim numerze „Kurka” informowaliśmy, że MOS buduje za halą im. H. Wagnera odkryte lodowisko. Zmienna pogoda przeszkadzała w jego urządzeniu, ale wreszcie nadeszły mrozy i stało się! Lodowisko zostało otwarte zgodnie z zapowiedziami w poniedziałek (21 stycznia). Gdy zjawiliśmy się nad taflą około południa nie było jednak na niej tłumów, ale też nie można powiedzieć, aby było pusto – fot. 3. Jak zapowiadaliśmy tydzień temu, szykowała się dodatkowa atrakcja, czyli kolorowe lampki nad lodowiskiem. Jednak, niestety, miało nadal ono obyć się bez postulowanych przez nas już od kilku zim ławeczek. A byłyby one, naszym zdaniem, pomocne przy zakładaniu łyżew lub mogłyby służyć choćby do wypoczynku, gdyby łyżwiarzom od intensywnej jazdy zabrakło tchu. Aby zobaczyć jak tafla wygląda o zmroku, rozświetlona kolorowymi lampkami, wybraliśmy się jeszcze raz na lodowisko ok. godz. osiemnastej. Ku naszemu zaskoczeniu na lodzie było wówczas więcej amatorów zimowych sportów niż za dnia - fot. 4.

Czy to łyżwiarzy przyciągnęły kolorowe światła, czy też po prostu wieczorami mają oni więcej wolnego czasu - trudno domniemywać. - Zabawa jest świetna - mówi 12-letnia Ania, która zaledwie kilka dni temu po raz pierwszy spróbowała jazdy na łyżwach. Teraz, złapawszy bakcyla tego zimowego sportu, dodaje, że będzie tu przychodziła codziennie z koleżankami. Ma swoje łyżwy (dostała je na gwiazdkę), ale koleżanki korzystają z wypożyczalni. Przy okazji wyjaśniło się, że podana przez nas w poprzednim wydaniu stawka 4 zł dotyczy jednak wypożyczenia sprzętu tylko na 1 godzinę. Na zakończenie jeszcze jedno - na zdjęciu (fot. 4) możemy zauważyć nawet nie jedną, a dwie ławeczki. Nasz postulat w końcu doczekał się spełnienia. Zresztą, jak widać, sprzęt nie pozostaje pusty, a jest wykorzystywany.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.